Długo się wstrzymywałem z dodaniem zdjęcia mojej jedynej gitarcy.
Po wielu próbach nareszcie myślę, że chociaż w części pokazałem jej piękno.
Gibson Flying V (sprowadzony z USA, w Polsce trudno taką dostać).
Piecyka nie sfotografowałem (najgłupsze, co można zrobić, kupić zajebistą gitarę i zjebany, tani [Polski!] piecyk), bo aż żal przy tej brzytwie.
Pójdzie się do pracy, na piecyka się zarobi, póki co, wole grać bez niego (chociaż w sumie gówno wtedy słychać), bo aż mnie rani jak słyszę te zniekształcenia dźwięku.
CoB 4ever