Nie jestem z tych które trzymają faceta przy sobie jak pieska. Jak będę chciała założyć smycz i kaganiec to kupie sobie amstaffa. Nie sprzeciwiam się wychodzeniu na piwo, czy grubszemu melanżowi z kumplami. Nie przełączam gdy leci mecz, i przy remisie, nie pytam 'a dla kogo?'. Nie rozkazuje, nie nakazuje. a mimo to żaden mnie nie chce.