Siedzisz i niemo wpatrujesz się w to, co zwykle nazywasz niebem.
A teraz, teraz brak Ci słów, brak Ci zwyczajnych i pojedynczych słów
by móc określić rzeczy najprostsze i uczucia, uczucia przede wszystkim nie mają teraz swoich nazw.
Nie wierzysz, nie wierszysz w to co, co Cię otacza,
namalowana rzeczywistość jest zarazem przepiękna jak i nadzwyczaj okropna.
Weź więc tę głupią kartkę i grubym czarnym flamastrem skreśl minusy i plusy.
Dokonaj potem wyboru, wyboru na całe życie, też możesz zapisać go owym flamastrem.
Stoisz na rozstaju dróg, jakaś taka osamotniona,
jakaś niezdecydowana i w gruncie rzeczy przestraszona.
Nie wiesz co począć dalej, a przecież to ma być dopiero początek.
Boisz się zrobić krok w przód, by nie stracić tego, co kochasz,
boisz się także cofać, bo niejeden raz marzyłaś, o tym właśnie kroku ku przyszłości i zmianom.
Dostałam się na studia!
Jestem z tego dumna.
... a jutro?
Jutro będzie futro ehh.