*** Pare dni później.
Dzisiaj mamy 15 sierpnia. Czyli dokładnie 10 dni temu wyjechali, a od ponad tygodnia się nie odzywają. Miło. Jak spędzamy czas? Cały czas imprezy, dziwię się ,że rodzice jeszcze nie zorientowali się ile ilości alkoholu spożyłam w ostatnim czasie. Śpię prawie cały czas poza domem, wracam w południe, jem obiad i znowu wychodzę. Nawiązałam nowe znajomości. Cały czas ktoś oznacza mnie na facebook`u na zdjęciach z nowych imprez w większości ,w towarzystwie męskim. Co ja właściwie robię? Nie mam pojęcia, ale pasuję mi ten tryb życia. Dzięki alkoholowi uciekam od tej pieprzonej tęsknoty za Mike`m. Ani on, ani żaden z chłopaków się nie odzywa.
*** Dzień przed wyjazdem.
Jutro jedziemy na obóz, a teraz zbieram się nad wodę, umówiona jestem z Rachel i Caroline.
Ostatnio nawet bardzo zakumulowałyśmy się z Rachel, dobrze , że jedzie z nami na obóz
-Spakowane już jesteście ?- zapytała Rachel kiedy rozkładałyśmy ręczniki na plaży
-Prawie. Jeszcze ostatnie rzeczy i kosmetyki -powiedziała Caroline
-Ja tak samo -włączyłam się do rozmowy.
Opalałyśmy się i słuchałyśmy muzyki . Zadzwonił mój telefon.
- kto dzwoni ?- zapytała blondyna
Spojrzałam na wyświetlacz. Czy to możliwe? Colin?
- ee. Colin. Czekajcie chwilę -mruknęłam i wstałam.
Zdziwiona odebrałam
-Słucham .?-zapytałam niepewnie
- Co Wy robicie?!- wydarł się chłopak
-Słucham? Co my robimy ?Leżymy i się opalamy ?a Wy?! Dalej wyrywacie te laski ze zdjęć? Jak tak to gratuluję . Masz tupet, dzwonisz do mnie i się drzesz..
- Co Wy robicie?! Te wszystkie imprezy?!
- No widzisz.. My imprezujemy , wy robicie sobie zdjęcia ze ślicznotkami, pewnie pijecie i na dodatek nie odzywacie się. Miło było jak nas olaliście. No ale, przecież jesteśmy najważniejsze. No widzę ..
- To nie tak.. Nie ważne kto zaczął. Ważne co się teraz dzieje. Od czasu kiedy wasze zdjęcia z imprez znalazły się na necie Mike i Joe nie chcą z nami gadać, totalnie nie mają na nic ochoty i obwiniają siebie
- O bingo, od nich się zaczęło .
- Anna! Przestań. To nie jest śmieszne.. Nic do nich nie dociera, są ostro zdołowani.
Opowiadał mi wszystko od początku, dlaczego się nie odzywali chcieli żebyśmy się dobrze bawiły i na jakiś czas o nich zapomniały, z początku cieszyli się , że imprezujemy, a potem potoczyło się jak się potoczyło. Słuchałam go i miałam wyrzuty sumienia. Obiecałam mu ,że jeszcze dzisiaj zadzwonimy do Mike`a i Joe. Wróciłam do dziewczyn i wszystko im opowiedziałam. Razem z Caroline chwyciłyśmy za telefonu i dzwoniłyśmy do chłopców. Nie odbierali.
- Kurde.. Ale się porobiło powiedziała-blondyna
- To wszystko.. To wszystko moja wina- wtrąciła Rachel
-Nie, przestań. To my chciałyśmy chodzić na te imprezy, nawet tak nie myśl- powiedziałam.
Przed 17 zwinęłyśmy się do domu, dopakowałyśmy ostatnie rzeczy i po 19 siedziałam u Caroline w pokoju . Próbowałyśmy porozmawiać z chłopcami, ale nie odbierali.
- Nie wygląda do ciekawie-skomentowałam .
Blondyna smutno pokiwała głową. O 21 poszłam do domu, wykąpałam się i próbowałam zasnąć. Nie ma co, szykuję się wesoły obóz
________________
Cześć! Dłuugo wyczekiwany 21 rozdział. Bardzo Was przepraszam ,że nie dodałam rozdziału w tamtym tygodniu,ale sprawy się tak potoczyły, że nie dałam rady. Ale ! Mała niespodzianka, ŚCIĄGAM PRO i będę mogła pisać dłuższe rozdziały. I jeszcze coś dla Was mam. wiele osób zadaje pytania "kiedy następny rozdział?" pod moim drugim blogiem. Więc oto kontakt do mnie : GG 41777631 . Kto chce niech napisze :) z Chęcią Was poznam i będę informować Was o nowych rozdziałach. Jak Wam się podoba? Zapraszam na 2 bloga :http://your-life-your-voice.blogspot.com/
PS. Kocham Was <3