To takie bardzo specyficzne uczucie...
Kiedy on jest przy Tobie, kochasz go.
Gdy Cię opuszcza i nie ma go na wyciągnięcie ramion, kochasz go bardziej.
W momencie, gdy wraca i znów Cię obejmuje, kochasz go jeszcze bardziej niż wcześniej.
Po prostu z każdą chwilą Twoja miłość rośnie i jeśli wcześniej to uczucie było dla Ciebie niezrozumiałe, obce, tak teraz nabiera kształtów, barw i kontrastów.
Tak właśnie brzmi moja osobista definicja miłości na dziś.
: )