Czas już taki, że dawno powinno się spać. Gdy ktoś jednak nie śpi nadal o tej porze, to albo imprezuje, alb zbiera mu się na myślenie. Mi się właśnie zebrało na myślenie i pomyślałam o pewnej niezwykłej osobie. Osobie, która przez ostatnie kilka miesięcy inspirowała mnie swoją energią, pasją i pozytywnym nastawieniem, mimo, że jej walka jest codzienna i przy każdej, najmniejszej nawet czynności. Bogusia jest niepełnosprawna. Posłuchajcie jej historię...
Urodziła się 23 lata temu z poważną chorobą - wrodzona łamliwość kości. Lekarze dawali jej 3 miesiące życia. Ale ona walczyła już jako niemowle, już wtedy była uparta i silna. Nie poddała się. Mijały lata, a ona walczyła. Poznałam ją kiedy byłam jeszcze dzieckiem, choć tak na prawdę rozmawiać i działać (o czym napiszę dalej) zaczęłyśmy dopiero w sierpniu tego roku. Jej choroba zatrzymywała jej wzrost. Nawet kichnięcie mogło zakończyć się złamaniem kości. Poruszała się wyłącznie na wózku, nie mogła sama załatwić takich rzeczy jak np. toaleta. Mijały kolejne lata, a ona z dziewczynki zamieniała się w kobietę. W międzyczasie pisała wiersze, wydała nawet książkę. I kiedy przyszedł sierpień tego roku zobaczyłam na facebooku, że szuka wolontariuszy do pewnego niezwykłego projektu jednej fundacji. Jako, że projekt związany był z modą (organizowała sesję zdjęciową i warsztaty dla niepełnsprawnych dziewczyn), a ja od jakiegoś roku dość mocno modą żyję, to zgłosiłam się jako chętna. I wtedy tak na prawdę poznałam Bogusie. Zamiast zmęczonej życiem, nieszczęśliwej kobiety, której w jej sytuacji można by się spodziewać, zobaczyłam osobą pełną życia i radości. Ona cieszyła się każdym dniem, każdym samodzielnym zadaniem, które mogła wykonać. Mieszka z chłopakiem, pracuje, uczy się i działała intensywnie w fundacji. Bylo to dla mnie niesamowite jak dziewczyna po ponad 200 złamaniach, 16 operacjach, może mieć tyle energii i tyle serca do działania jak ona. Bogusia w krótce zakłada fundację. Chce pomagać innym niepełnosprawnym czerpać radość z życia. A ja idę za nią dalej bo widzę, jak wiele cennego robi.
Każdemu z was życzę, aby spotkali kiedyś taką osobę jak Bogusia. Taką, która mimo przeszkód kipi życiem i sprawia, że i inni łapią dodatkową energię. Jeśli nikogo takiego nie spotkacie, to przypomnijcie sobie o Bogusi. Niech w chwilach cięższych w waszych głowach zagości obraz dziewczyny pełnej szczęśca, choć poruszającej się na wózku i pomyślcie - Skoro ona może być szczęśliwa, to co stoi na przeszkodzie, abym ja tez był? Można. Tylko terzeba o to walczyć.
Trzymajcie się ciepło.
Alicja