Zdjęcie nie idealne. Chcialam dodać inne, ale jego jakość była okropna. Tamto było cudowne- na Kazimierzu (do którego sama doszłam) przy drzwiach mojego ulubionego projektanta, który swoją siedzibe miał za ulicą Szeroką.
Gdy człowiek odbija w bok od Stradomskiej ( tylko taką możlwą droge znalazłam),wchodzi w ulicę Józefa i pokonuje blisko z 50 metrow wkracza w inny świat. Bo ja tak właśnie się poczułam gdy na szyldach napisane były nazwy w języku hebrajskim a co drugi dom miał na murze Gwiazde Dawida. No i wkoncu gdy ukazała się Stara Bożnica...
A to zdjęcie? Zero magii... Robione na szybko, nawet nie mogłam poprawić włosów, które wpadają mi w twarz. Dlaczego szybko?
"-Dziecko tylko się trzymaj. Te mury wyglądają jakby zaraz miały się zwalić ( Pstrk) Dobrze, zejdź już, bo strażnik dziwnie sie patrzy..."
Nawet przy wejsciu na dziedziniec zamku królewskiego stoją mundurowi i kierują cię na bramki. Ludzie! To tylko Wawel, terrorystą nie jestem. Kogo znaczącego miałabym tam zamordować? Bone? Pare lat temu tego nie było. Nawet wejscie do Kaplicy było darmowe, teraz o tym zapomnijcie.
Wracając do zdjecia, nic w nim specjalnego. W dole Wisła, która nic się nie zmieniła. W Toruniu wygląda tak samo. Dlaczego dałam tą fote? Bo jest najnormalniejsza ze wszystkich... Nie marnujcie czasu i pieniedzy na Krakow.
Nawet sławetna Galeria Krakowska nie poprawła mi humoru. Wchodzisz głównym wejsciem. Na prawo dwupiętrowy H&M, na lewo Zara, prosto jakieś sklepiki z artykułami domowymi. Na 1 pietrze New Yorker, w którym pełno bab przepycha się i tworzy niesmaowity bajzel oraz cały personel, który chowa się na tyłach sklepu w dziale męskim. Podobnie wyglądała Bershka. Jedyny w połowie normalny sklep gdzie był spokój to Quicksilver. Równie cicho było w United Colors of Benetton ale to tylko dlatego, ze nie bylo tam już asortymemntu. A na dokłądke była tam tylko jedna toaleta, gdzie jedna sprzataczka stała z miseczka i kartką, ze za utrzymanie czystosci dobrowolnie się daje 50 gr. O ironio!! Reszty już nie skomentuje. Troszke się rozpedziłam i moge brzmieć jak Cejrowski ale dobrze Wam radze, nie jedźcie do Krakowa. I niech Was jakaś reka broni nie próbujcie się tam przeprowadzac, nawet na studia... To straszne miejsce w którym panują prawa dzungli.