jestem. wrocilam. z nowa sila. moca.
wyjazd duzo mnie nauczyl. to jasne, ze zawalilam. ale jestem z siebie dumna. ten wyjazd dal mi nadzieje. ze wyjde z any. ze dam rade. naprawde.
slowa chlopaka na ktorym bardzo mi zalezy, ktore zabolaly, zmusily mnie do przemyslen. mocnych. bylam przeciez chuda. teraz jestem jak niezywa. uswiadomil mi to on. i dzieki niemu chce walczyc.
jem normalnie. staram sie nie patrzec na kalorie, nie myslec o tym.
jak dopadaja mnie grube mysli, przypominam sobie jego slowa.
zycie jest dziwne.
dobrze ze pojechalam na wycieczke.
zapoczatkowala ona nowa ere.
ere sily, zycia, walki.
walki o to zycie, ktore tak latwo utracilam.
anoreksja to najwieksze gowno, a odchudzanie-najogromniejszy blad mojego zycia.
nie mieszajcie sie w to, prosze was, wszystkich.
zbyt duzo ludzi juz na tym ucierpialo.
nie pozwolcie aby jedzenie kierowalo waszym nastrojem, stylem bycia, charakterem.
obudzcie sie. popatrzcie w lustro.
pomyslcie: jestem idealny taki, jaki sie urodzilem.
pokochajcie siebie, prosze.
a jesli macie jakis problem, napiszcie do mnie. zawsze wyciagne pomocna dlon, kazdemu.
posodzenia, wytrwalosci.
zaczynajac nowe zycie, serdecznie was pozdrawiam,
Nowa-Stara Ja
<3