Jak już przyjdzie wiosna, o ile kiedykolwiek przyjdzie, założę taki top, takie szorty i będę codziennie raniutko biegać.
I będę wyglądać przezajebiście, bo wyrobię sobie do tego czasu ładne pośladki i ładny brzuch.
Dokładnie tak!
Dzisiejszy dzień chyba nie był aż tak udany jak miał być. Wpadła do bilansu mocca berry z coffeeheaven. Swoją drogą, była ohydna, słodka do bólu.
Fu.
Na kolację zjadłam małą bułeczkę cynamonową. Była naprawdę malutka, ale zjedzona o 19.40, niestety. Chociaż obiad zjadłam około 18.00.
Jutro żadnych słodkich rzeczy! Żadnych bułeczek czy innego szitu.
Zaraz poćwiczę. Dzisiaj robię więcej brzuszków.
Ale z przysiadami też muszę trzymać formę.
Jutro rano, jak codziennie, mel <3
BILANS
ś: żytnia ciemna bułka z kozim serkiem i 2 plasterkami wędzonego łososia, koktajl mleczny z banana, kawa
2ś: jabłko, ta sama bułka też z kozim serkiem i łososiem, mocca berry (brr, nie polecam!)
o: polędwiczka wieprzowa, trochę ryżu, marchew duszona, kilka liści sałaty z grejpfrutem
k:bułeczka cynamonowa
aktywność: mel b pośladki, zaraz ćwiczonka
Wiecie co, jutro będzie pozytywnie. Jadę na konie, wreszcie!
Mimo, że spadł śnieg, mój humor jest dobry! Tak, tak, tak.
Jutro też będzie.
Dobranoc.