Zjebany to dzień jak na Sylwestra.
Wszyscy przeprowadzają rachunki - dobre : złe.
A dla mnie po prostu to co było przyczyniło się do tego co jest teraz, więc tak czy siak na dobre mi wyszło (?). Po co wiedzieć mi więcej?
Szczęśliwego Nowego Roku, powodzenia - cokolwiek to znaczy.
Ja się tylko boję (?!), że ty słowa dotrzymasz, a najgorsze będzie to, że sama Cię ku temu sprowokuje. Jaki to człowiek bezmyślny czasem jest. Emocje, chęć odgryzienia się, przesłaniąją rzeczywisty wygląd wielu spraw i rzeczy, a potem przyłożę głowę do poduszki i pomyślę "co mi po tym"? Ni satysfkacji, ni radości, a smutek i żal, złość do samej siebie.
Nigdy nie byłam przesądna, ale ostatnio co raz bliżej mi to tego, że skoro tak sie dzieje, to tak ma być. Jestem bierna, pokieruj sprawy jak najlepiej, bo ja nie umiem. Pozdrawiam.