28.02.
Ja mam dość. Dość Sebastiana. Dzisiaj pojechal do fryzjera i spóźnił sie 20 minut.. Oczywiście doprowadziło mnie to do nerwicy, ale starałam sie opanowac. Kiedy juz wsiadlam do auta, zaczął sam podjudzac sytuacje, pytając czy korona z glowy mi nie spadla, mowilam zeby skonczyl glupia gadke, ale on dalej mnie wkurwial. Wkońcu zaczęliśmy się kłócić, bo zaczął mnie oskarżać, że jak kiedyś bedzie miał wypadek to przeze mnie, odpowiedziałam ze jakby wczesniej wyjezdzal to nie musiałby się spieszyć a on jeszcze bardziej zaczął drzec ryja.. Powiedziałam ze moglam wrocic autobusem, a on: ze mysli o mnie i chciałby żebym nie marzla, mysli po chuju jak się spóźnia! I powiedział ze moze na rowerze moze zapierdalac, ja mu odpowiedzialam tym samym, a on ze zapierdala po tyle godzin ze on nie bedzie jezdzil na rowerze i czy zrozumialam!?!!! Odpowiedzialam tylko ze wystarczy mi to co on powiedzial.