Polska.. Co to był za urlop :)
Dla mnie było super.. Po prostu, to jak miło się czuję kiedy widzę mój dom, miasto, osiedle a przed wszystkim rodzine i znajomych to jest magia. I nie tylko, bo na nic sobie nie żałujemy, żyjemy jak każdy by chciał na codzień.
Nasza podróż do Polski: Masakra! 24h z czego ja tylko prowadziłam w Anglii, a Cosmos jechał przez wszystkie państwa aż pod sam dom! W Polsce zastał nas śnieg i się zakopaliśmy. Kiedy już dotarliśmy do domu, to babcia na nas czekała. To jest niezmierna radość kiedy sie widzimy.. Łzy same cisną się do oczu.. Ze szczęścia i z tęsknoty..
Cosmos załatwił wszystkie swoje sprawy, które chciał załatwić :) a przede wszystkim w końcu zajął się sobą! Jest teraz szczęśliwszy, a ja razem z Nim :)
W Polsce widziałam się z dziewczynami z osiedla i nie tylko. Zawszę staram się nadrobić i 'nachapać' się spotkaniem z każdym. Dnia 08.11.2012 roku o godzinie 10:15 urodził się mój chrześniak Alan :) Także zostałam dumną ciocią a Cosmos wujkiem. Dwa dni później.. Poszliśmy z Marta i Krzyśkiem na MAYDAY :D po czterech latach w końcu udało nam się. Było suuuuper, zabawa trwała do 6:00 rano :) Poza tym, to standardowe spotykanie się ze znajomymi, wyjścia do barów, posiadówki przy alko w domu. Ogółem czas w Polsce spędziłam znakomicie :)
A dnia 5 kwietnia 2013r mam już umówioną wizyte w Alienie, żeby się wydziarać! Także jeszcze 4 miesiące i znowu Poland Welcome :)
Podróż powrotna była szybka i sprawna, także następnym razem chyba też wybierzemy się samochodem. Pozdrawiam! :)