Łooo jak mnie tutaj juz dlugo nie było :)
Mam tyle do pisania, że mi nie wystarczy miejsca na raz. Także po kolei, a najpierw: Dokończenie imprezy z Anią i Wandą. Przyjechała do mnie Wanda (spóźniła się, ale chuj), niedługo po Niej Ania. I mieliśmy ogólnie nic nie wspominać o Romku i Ance. Oczywiście to było do czasu i była mała spina pomiedzy Nimi, ale ogólnie ok. Jak już wszystko wypiłyśmy, wpadłyśmy na genialny pomysł, żeby zrobić niespodziankę chłopakom i pojechałyśmy do Wandy do domu. Chłopaki grzecznie siedzieli i pili. Ogólnie tam było fajnie, bo kazdy dobrze się bawił i nawet tańce były - do czasu oczywiście. Puzonowi odjebało i walnął liścia Mazurowi w sumie to bez powodu. Zrobił się zamęt i jedne wielkie darcie się na siebie. Cosmos kazał zostać Ance w domu, bo On chciał złagodzić cała sytuację i pogadać z Mazurem, ale Anka wyszła za Nimi i cosmos Ją zjebał. Jak wróciłyśmy z powrotem do domu, to ja się z Anką pokłóciłam i trochę sobie wygarnęłyśmy.. Ogólnie myślałam, że już nasza znajomość się zakończy po tej imprezie, bo przestałyśmy się odzywać. W niedziele po tej sytuacji napisała do mnie, ale ja nie odpisałam, za to później przez trzy dni próbowałam się dodzwonić do Niej, ale nie odbierała. Zawiodłam się i wkurzyłam w sumie. Ale 25.10 były urodziny mojej mamy i Zosi, więc wiedziałam, że w końcu się będzie musiała odezwać, bo jechaliśmy moim autem. I tak było, czuć było pomiedzy nami spine i nieczystą atmosferę. U mamy ogólnie impreza super, każdy sie dobrze bawił. Ja z Anką miałam pare starć, że moja mama musiała interweniować. Myślałam, że Jej dopierdole dosłownie, tak mnie wkurwiała. Wróciłyśmy w niedziele i w sumie nie rozmawiałyśmy za bardzo. Z jednej strony byłam zła na Nią, ale z drugiej było mi przykro i źle, bo jednak zależało mi na Niej.. Rozstałyśmy się pod Jej domem i poszłyśmy w swoje strony, w sumie to wszystko było pod jednym, wielkim znakiem zapytania.
Po tym wszystkim, ogarnęłam się, dopakowałam bagaż, zapakowałam samochód i pare godzin później wyruszyliśmy do Polski..
c.d.n