Śliczna. To oczywiście nie ja. Czemu ja nie mogę być taka ładna?
Miałam opisać kilka dni. Chyba dwa? A może trzy? A pamiętam tylko dwa dni.... Pierwszy: jak miałam ochotę coś pichcić! I miałam ochotę na tortillę. Pomyślałam: pomysł fajny więc cię zaproszę. Przyjechałeś, siedziałeś i oglądałeś, jak się kręciłam po kuchni. Chyba tego dnia rozbiłeś butelkę u mnie w domu... Pomoc w kuchni z Ciebie jest niezastąpiona, doprawdy. I zamiast robić to jeszcze sprzątać po Tobie musiałam.... Cóż, taki Twój wątpliwy urok. Ale jedzonko bardzo Ci smakowało, co mnie bardzo cieszyło. Mi też smakowało, dobre wyszło. Chyba jeszcze tego dnia wymyśliłeś, że chcesz tatuaż z henny. Pomysł fajny: napis - cytat, w tengwarze. Szkoda tylko że długi i głupi cytat wybrałeś. Ale skoro chcesz to Ci zrobię, co mi tam. I zaczęłam robić. Dużo roboty z tym miałam - ale dla Ciebie... Robienie tego zajęło mi jakieś 2h i efekt na moje oko wyszedł całkiem niezły. Ty w tym czasie trochę się męczyłeś, jak nie mogłeś się za bardzo ruszać. Nawet chwilami spałeś. Fajnie. Słodko wyglądałeś. No ale wieczorem stwierdziłeś, że tatuaż nie wyszedł. Więc cały go zmyłeś. A ja się tyle namęczyłam. 2h mogliśmy poświęcić na coś innego... Chociaż na jakiś film, który chciałeś oglądać. Nawet tytułu nie pamiętam... Coś chyba z iluzją i złodziejami. Nie ważne.
Drugi dzień który pamiętam: 30 wrzesień. To były nasze 2 lata i 4 miesiące. No i dzień chłopaka. Z okazji dnia chłopaka zrobiłam Ci gwiazdeczki. Takie brązowo-srebrno-złote. Takie, jak powinny być gwiazdki! Błyszczące! Znów się narobiła, nawet znalazłam ładny, ciekawy, słoiczek. Tu wcięty, tu ścięty, z nakrętką, która kolorystycznie pasowała do gwiazdek. I co? słoiczek Ci się nie spodobał! Wiesz Ty co.... Zraniłeś moje uczucia.... Jak mi to powiedziałeś, to najchętniej bym Ci tego nie dała... A i spagetti robiłam dla Ciebie. Ale znowu nie wyszło. Tym razem mięso... No i jakoś tak nastroju nie było... Trochę za jasno, za mało świeczek i wydawało mi się, że się ze mnie śmiejesz.... A ja chciałam, tak na koniec naszych wakacji trochę romantycznego nastroju.... No a po jedzonku, ciasteczku i gwiazdeczkach mieliśmy chwilę dla siebie... Tak na zakończenie wakacji, bo nie wiadomo kiedy znów będzie okazja.... Nawet udało mi się specjalnie coś ładnego kupić na tą okazję. I patrząc na twoją reakcję: było warto. Oj, było....
Teraz przypomniało mi się jeszcze jedno nasze spotkanie: kilka dni później, gdy pojechaliśmy do Twojej babci. Cały czas straszyłeś mnie, że Twoja mama mnie okrzyczy... I co? Nie okrzyczała. Posiedzieliśmy u babci, porozmawiałam sobie z nią. Masz bardzo miłą babcię. I bardzo rozmowną. Ale to fajnie. Ona mi opowiadała różne rzeczy, a Ty baaardzo się nudziłeś. a potem przyszła Twoja mama, pojechaliśmy do Ciebie i tam dowiedziałam się, jak robić bombki. Choinkowe oczywiście. Ja za to pokazałam jej, jak robię koraliki. Ty chyba zaś się nudziłeś.... A potem mnie odwiozłeś. Niestety, trochę za mocno zacząłeś na mnie naciskać w pewnej kwestii... Skończyło sie to tak, że Ci się wypłakałam trochę w ramię... Ale gdy się tak nad tym zastanowiłam, to nawet nie było to takie złe... Skoro wszystko tak trzymam w sobie, to przynajmniej tu trochę ze mnie wyszło... No i ktoś mnie wysłuchał, przytulił. A najważniejsze, że byłeś to Ty. Nigdzie indziej nie bardzo mogę liczyć na coś takiego, więc cieszę się, że mam takiego chłopaka, który mimo wszystko wytrzymuje takie sytuacje i stara się być dla mnie wsparciem.
B.
Użytkownik theskywalker
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.