Nadzieja, mimo iż zwodnicza,
pomaga nam przynajmniej dojść do końca życia przyjemną drogą.
Szczerze powiedziawszy to mam po dziurki w nosie każdego kąta w moim pokoju. Dlaczego? Hm, gdybym wiedziała może mogłabym coś poradzić. Jednak w takiej sytuacji jestem kompletnie bezradna.
Po za tym mam już serdecznie dość szkoły. Jestem nią zmęczona. Dawno nie czułam do szkoły takiej nienawiści. Przede wszystkim denerwują mnie lekcje, które nie wnoszą nic nowego, a mimo wszystko "kradną" mój jakże cenny czas.
I właśnie trwają sobie warsztaty. I właśnie grupa kilku osób maluje martwą naturę lub coś innego, co nasza kochana Mariolka wymyśliła i słucha, jak co 15 minut przychodzi z uwagami typu "popatrz ile w tej czerni kolorów" albo "uspokój no te spodnie!". Inni plątają się pod nogami udając, że szukają pasteli, farb czy też czegoś inspirującego lub dorysowują po kryjomu wagoniki na blacie jednego ze stołów ciesząc się z tego jak dzieci. Rozmawiają o głupotach i snują dalekie plany na przyszłość, których nawet nie będą próbować spełnić.
NO A MNIE TAM NIE MA !
i to właśnie dlatego dziś nienawidzę szkoły, nooo.
Czeka mnie upojny wieczór z Kopernikiem i geografią.
W tym momencie nie wiem, co gorsze.
ps. dobrze tak sobie czasem ponarzekać...
Użytkownik thenend
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.