stare, gdzieś z pół miesiąca temu robiłam.
no cóż. sprawy wyglądają następująco:
ja znajdę kogoś, kto naprawi aparat, mama za to zapłaci, ja jej będę ten dług spłacać w ratach, zapiszę się na jakieś zdjęcia fotografii, a jak oni po kilku miesiącach zobaczą, że mnie to wciągnęło, to mi kupią lustrzankę.
bo wiecie co, dowiedziałąm się, że nie mam pasji.
idę do szkoły, jou.