Zdjęcie to zarys moich ferii. Do aparatu Tosi dostawało się kilka osób, więc nie wiem dokładnie kto jest autorem tego zdjęcia-może to byłam ja :)
Strasznie dawno nie pisałam-wiem. Ostatnio w moim życiu tak wiele się dzieje, że nie mam czasu siąść tu i coś napisać, bo zżera to trochę czasu ;) Ferie to dosyć odległa już sprawa, ale były naprawdę udane-wypoczełam, najeździłam się, wychorowałam to, co miałam wychorować, spędziłam czas z rodzinką, uśmiałam za wszystkie czasy. Do szkoły powróciłam w doskonałym humorze, dodatkwo w poniedziałek moje dobre samopoczucie wzrosło razy dwa :D Poniedziałek był dniem przełomowym i tego dnia byłam przeszczęślwia, załamana, płakałam, skakałam z radości.... Aż trudno uwierzyć, że w ciągu jednego dnia mogło się tyle zdarzyć...
W szkole zawalają nas sprawdzianami, projektami, zadaniami i innymi bzdetami. Skończył się dopiero drugi tydzień szkoły po feriach, a ja już nie wyrabiam. :/
Na całe szczęscie wreszcie przyjezdza mój Dziubas, jutro idziemy razem do teatru, będziemy planowac lekcje o baśniach i wgl wreszcie będę miała z kim pogadać-tak szczerze, od serca. Jutro też urodziny Basi, ale do końca nie wiem jak mam się na to zadupie dostać xD Weekend zapowiada się z wrażeniami, pracowity, deszczowy i siostrowy :)