wakacyjnej czerwieni czas ;>

Wakacje. Są cudowne. Może z wyjątkiem pogody. Znajomości wakacyjne udaje mi się na razie utrzymywać, a więc jest jak najbardziej na plus. Na zmianę czytam, rozpakowuję się, pakuję, chodzę na tenisa, kłócę się z siostrą, oglądam filmy. Wczorajszy "The bucket list" wykończył moją siostrę z niezrozumianych powodów, gdyż przysypiała w połowie. Więc czeka nas dziaisj kończenie :)

Za granicą było wspaniale. Piękne, udane 14 dni :) Słoneczne, śpiewające, zwiedzające, zabawowe :) Bardzo mi się podobało. Jeśli chodzi o Górki było podobnie. Z tym, że dzień w dzień lało. Na całe szczęście jest coś takiego jak stajnia, więc można trochę powyżywać się skakając przez przeszkody lub oprowadzajac wycieczkę. :) I jakieś pare groszy przy okazji wpadnie do kieszeni :)

Górki są o tyle fajne, że zawsze czeka mnóstwo rzeczy do sfotografowania :) Więc Jaga się wyśmienicie bawiła otaczając swoim aparatem bąki, pszczoły, motyle i inne takie ćmoje boje. No i babcię przy okazji. Która pomimo tego, że protestowała, to chyba w glebi duszy strasznie sie cieszyła takim zainteresowaniem ze strony wnuczki :) Hah. Postaram się tu pisać trochę częściej, bo ostatnio coś słabo mi to idzie :) Ale są nowe zdjęcia, więc będzie motywacja. I może uda mi się sklecić notkę trochę inną od pozostałych. Kto wie? :)

Tymczasem uciekam.

"Apetyt na kwaśne winogrona" na mnie czeka :)

Na razie