Moje obecne samopoczucie najchętniej porównałabym do tego zdjęcia. Połowa mnie jest po jasnej stronie, połowa po ciemnej. Każda ze stron próbuje przeciągnąc mnie na swoją połowę. Dlatego co chwila jestem gdzie indziej. I chyba stąd te moje zmiany nastrojów. Kiedy jestem po jaśniejszej stronie ciągle się śmieję, jestem zadowolona, że rok szkolny się rozpoczął, że zobaczyłam się ze znajomymi. A gdy nagle ta ciemna strona przeciąga mnie na swoją połowę, mam wrażenie, że ten przyszły rok to będzie jakaś porażka. Bo przypominają mi się wszystkie złe wspomnienia. I wtedy klapa...
Nie chcę szarpać się sama ze sobą. Nie chcę, no! Tylko coś mi się wydaję, że nie szarpanie się, nie jest takie proste.
Rok szkolny się rozpoczął.
Przemówienie dyrekcji było.
Przemówienie Pana Pogonowskiego było.
"Proszę o ciszę" w wykonaniu Rady Uczniów było. ;)
Narzekanie, że plan jest niefajny... było :)
I wiecie co?
Nie mam już nic więcej do powiedzenia.
No to. Miłego buszowania w szkole