to moje psisko (hu, hu) o poranku, w mych pieleszach ;)
Ostatnie miesiące wywróciły moi i moje dotychczasowe poglady, etc, etc, kompletnie do góry nogami, o 180 stopni, i jak tylko możnaby to jeszcze nazwać. Teraz rozumiem, o co chodzi w stwierdzeniu, że niekoniecznie górnolotne doświadczenia pełne patosu, a przyziemne sprawy przyparły do ziemi i zbiły z pantałyku. czym rózni sie życie studenta od uczniaka? kompletnym przejęciem sterów i odpowiedzialnością, o jakiej z jednej strony się marzyło, a z drugiej uciekało się, jak najdalej mozna.
Ostatnie podrygi beztroski, a wraz z 19stką nadejdą ciemne chmury dorosłości. buuu ;p