Długo czekałem na ten dzień. Jeszcze kilka dni temu perspektywa czekania była męcząca, wydawało się, jakby to trwało wieki. Ale doczekałem się. Długa, nieco leniwa, przepełniona naszymi uśmiechami niedziela. Lepszej nie mogłem sobie wymarzyć nawet w snach. Zaspokoiła moje oczekiwania z ogromną nawiązką.
Wiesz... Gdyby nie Ty, nie przypomniałbym sobie, jak to jest być prawdziwym mną, czuć się swobodnie, czuć taki... wewnętrzny spokój i świadomość, że teraz może być tylko lepiej.
Każdy szczegół z dzisiejszego dnia sprawiał wrażenie dopracowanego do perfekcji, idealnie dopasowanego do mojego gustu. Jak Ty to robisz...?
Cieszę się, że w końcu to z siebie wyrzuciłem, jeszcze bardziej cieszę się, że nie na darmo. Nigdy wcześniej nie miałem okazji przeżyć to w taki sposób, dlatego jestem szczęśliwy, że udało się dzięki Tobie. Czasem tylko zadaję sobie pytanie "Dlaczego dopiero teraz?" Mieliśmy tyle szans, tak wiele razy Cię minąłem nawet o Tobie nie wiedząc... Ale w końcu jesteś. Nie oddam Cię nikomu.
A miałem tylko nauczyć Cię grać na perkusji, pamiętasz...?