japierdzielecotobylo.
nie ogarniam wczorajszego dnia. mialam sobie przynajmniej
popatrzec na cos, a nawet nie widzialam. dyskoteka byla godzine,
nikt sie nie bawil. pojechalam do domu, reszta poszla
nad jezioro. masakra. a ja dalej usmiechnieta. nic mnie nie
smuci, nic nei jest zle. wszystko sie chyba uklada.
w mojej glowie, bo poza nia nic. cudownie. kocham ten stan.
obym nie byla zakochana. juz chyba zapomnialam nawet jak to jest.