Jak codzień szłam ulicą LA, w prawej ręce trzymałam białego iPhone'a 5s, w lewej moją ukochaną karmelową frappe ze Starbucksa, w uszach miałam słuchawki z których akurat płynęło "She's A Reble" Green Day. Nuciłam pod nosem myśląc o wszystkim i o niczym. Dwa dni temu rozpoczęły się wakacje, moi znajomi wyjechali na egzotyczne wakacje, w mieście aniołów z mojej paczki pozostałam tylko ja i moja przyjaciółka. Szłam się z nią spotkać, na skate-park, wakacje, czas znaleźć sobie chłopaka. Jak zwykle przeglądałam się w szybie wystawy sklepowej. Gorąc spowodował, że założyłam na siebie najkrótsze jakie miałam czarne spodenki z wysokim stanem, granatowo-czarną koszuę przewiązaną zaraz pod biustem i granatowe conversy. Na nosie miałam czarne kujonk Ray-Ban, usta pomalowane miałam brzoskwiniowym błyszczykiem, na twarzy małą wartwę podkładu, rzęsy mocno pomalowane tuszem, a na powiekach delikatne kreski, włosy związane w wysokiego kucyka. Z zadowoleniem stwierdziłam, że wyglądam całkiem nieźle. Pogrążona w swoich myślach wędrowałam zatłoczonymi chodnikami. Niespodziewanie wpadłam na kogoś, a moja kawa wylądowała na ubraniu tej osoby.
-Przepraszam!-powiedziałam natychmiastowo
-Nic się nie stało-uśmiechnął się chłopak na którego wpadłam, około 15-20 centymetrów wyższy ode mnie przyglądał mi się uważnie
-Przez moją nieuwagę zniszczyłam Ci taką fajną koszulkę
-Na prawdę nic nie szkodzi! Jak dasz mi teraz swój numer i zaprosisz na kawę to będzie prawie jak w amerykańskim kiczowatym filmie-zaśmiał się
-No cóż to trzymaj moją wizytówkę, a co do kawy to jak będziesz chciał to zadzwoń, może tym razem jej na Ciebie nie wyleję-odpowiedziałam wesoło i podałam mu białą karteczkę w drobne różowe kwiatuszki na której zapisane było jak się nazywam i mój numer telefonu.
-Nie zdziw się kiedy zadzwonię-puścił mi oczko
-Będę na to czekała, a teraz muszę lecieć, umówiona jestem-pożegnałam się i odeszłam. Kiedy obejrzałam się przez ramię, chłopak pomachał mi, odpowiedziałam tym samym, strasznie mi kogoś przypominał, ale za cholerę nie mogłam przypomnieć sobie kogo. Podeszłam do Madeline która przyglądała się całej sytuacji opierając się o kolumnę przy naszym ulubionym sklepie, czyli umówionym miejscu spotkania.
-Ty wiesz na kogo wpadłaś?-zapytała mnie z lekkim wyrzutem, pokręciłam przecząco głową z lekkim zdziwieniem. Skąd mam niby wiedzieć na kogo wpadam jeśli gościa nie znam?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Startujemy już dziś, kolejny rozdział w piątek i tak te rozdziały będą dodawane, co dwa dni :) nie liczę na to, że będę miała dużo czytelniczek od początku, ale jeżeli już jesteś to zostaw komentarz, pomagać i motywować mnie będą zarówno powytywne jak i negatywne, chcę wiedzieć czy ktoś czyta moje wypociny :)