Dzisiaj widziałem w TV fragment jakiegoś filmu.... nie wiem czy to film w kinach czy TV... ale był to film o foce i malej dziewczynce... wynikalo z tego ze dziewczynka i foka dobrze sie bawiły.... była krótka scena jak dzewczynka płakała na łóżku a mama jej powiedziała... JAK SIE KOGOS KOCHA TRZEBA MU POZWOLIĆ ODEJŚĆ.... ja dzis mam tak samo... kocham kogoś nad zycie... gadali nam ze tak sie nikt nie kocha a ta miłość przetrwa wszystko... a ja musze jej pozwolić odejść...patrze na jej fotki ze łzami w oczach... PANIE DAJ JEJ SIŁE.. DAJ JEJ RADOŚĆ Z ŻYCIA ... DAJ JEJ SZCZĘSCIE KTÓREGO JA JEJ NIE DAŁEM.... dziś ją widziałem... ja nie chce tak zyć... co mam zrobić... nie moge sie zabic bo mam rodziców a im tego nie zrobie... krzycze do siebie ŁUKASZ DASZ RADE... MUSISZ WALCZYĆ!!! JESTES SILNY.... A POTEM? A POTEM ŁZY ZALEWAJA MI POLICZKI.... Oni nie cha mnie znać... ja nie jestem taki zły.. ja chciałem ją uchronic od zmartwien... zeby mnie nie zostawiła a teraz... to ja cierpie najbardziej.... nie wiem co sie z  nia dzieje.. nie poznaje jej.... K prosze wróc do mnie... prosze.....