Dziś impreza ostatkowa. Co prawda w planie miałem siedzieć w domu ale trochę rozrywki mi nie zaszkodzi. Tylko pytanie - czy tego naprawdę chcę? Otóż chyba raczej nie za bardzo. Ale już się przyzwyczaiłem przedkładać czyjeś interesy ponad swoje własne dlatego zgodziłem się kierować. Jakoś tak nie kręcą mnie już imprezy. Teraz wolę posiedzieć sobie w pubie z kumplami i wypić browarka czy dwa i porozmawiać o różnych dziedzinach życia a przy okazji zjeść kebab i zagrać w bilard. Chyba już się starzeję... ;P