Dostałam właśnie od Grzenia soczki z Biedronki, słownik gwary śląskiej, herbatkę i czekoladkę.
Siedzimy i dziobiemy i wzruszamy się co chwilkę...
Ale my pasujemy do siebie...
Kocham Go za tą wrażliwość, której inni mogą mu pozazdrościć.
Myślę, co On wymyślił na te zaręczyny...
Ciekawe...