Podsumowanie 2011

Aż mi żal żegnać ten cudowny rok...

W tym roku wszystko pięknie się ułożyło.

Wyszliśmy zza ekranów monitorów i pojechaliśmy razem do Krakowa i chociaż było tam na początku niemrawo, to potem na Plantach wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Potem były 3 stawy i to, co wydarzyło się za nimi w parku...

Mój wyjazd do Zakopanego, a tak na serio oczekiwanie na Twój przyjazd z tatą.

No i wtedy już było tak, jak należy...

Tam spędziliśmy super 3 dni, było też to, co nie powinno się wydarzyć.

Następnie był nasz wspólny wyjazd do Zakliczyna...

Tam nie zapomnę "co jest co jest" i dzwonka telefonu, a potem moje ubranko na odwrót ubrane.

Trochę namieszaliśmy, ale ogólnie pamiętam siedzenie na balkonie w polarach i te super fotki, muzę i winko...

Pojechaliśmy do Zakliczyna z Matim, Tomkiem i mamą. Nie zapomnę tego...Super czas...

Wiele rzeczy do zapamiętania.

Powrót i wyjazd po jednym dniu na 4 dni do Wrocławia...

Tu już był majstersztyk...emocje, emocje, emocje, Paddington,Tumski, Japoński, Pergola...Ech...czad!

Dzień przerwy i znowu do Zakopanego. Super pokoik i wogóle genialnie, ale tam zapędziliśmy się i ...

Potem były nasze wyjazdy to do Krakowa, to do Ustronia (2 razy), pierwszy nieudany, bo na tyle sklepu i z nieciekawymi

wspomnieniami. Drugi wyjazd przepiękny, dojrzały i dający wiele radości.

Również w tym roku mogłam uczestniczyć w niesamowitych koncertach:

Eska - mnóstwo autografów, poznanych gwiazd, zdjęć.

Zakopower

Pectus

Kasia Kowalska.

Nie zapomnę tego roku, bo w nim wydarzyło się to, na co tak bardzo czekałam...

Wcale mnie nie cieszy, że go żegnamy...

Mógłby trwać wiecznie...

Ale wierzę, że ten 2012 będzie równie piękny...

Czeka nas Sabałówka, no i ciąg dalszy... :)

Udanego Sylwestra...