Dziękuję tato za wspaniały prezent w formie baterii do wagi. Szkoda tylko , że nie dostałam go wczoraj, w dzień urodzin. Teraz tylko wejść na wagę, aż się boje. Zrobię to jutro z rana. A co jeśli będzie ponad 52 kg ? Nie wiem jak to przeżyję...
Jedno krótkie słowo "najlepszego", bezsensowna rozmowa tyle wystarczyło abym się uśmiechnęła. W sumie po co ? Zamknęłam ten rozdział. Nie można płakać nad rozlanym mlekiem... Chociaż chciałabym żebyś napisał jeszcze kiedyś.
Koleżanka zazdrości mi wyglądu, wystających kości biodrowych,obojczyków. Wybacz , ale ja nie osiągnęłam tego siedząc i wpierdzielając chipsy na lekcji.
Wczorajsze życzenia były troche monotonne "przytyj , przytyj, przytyj ". Aż słuchać mi się nie chciało. Nie dodałam żadnego wpisu , ponieważ siedziałam do 3 w nocy z ksiązkami. Dzisiaj postaram się wam jeszcze pokomentować troszkę.
Wczorajszy dzień bez bilansu - w urodziny można sobie pozwolić, ale spokojnie nie przesadzałam z obżarstwem. Było w porządku.
Jutro kupuję szlugi.
Muszę..
Chcę..
Bilans:
śn: musli + jogurt naturalny
o: makaron z tarkowanym jabłkiem
+ 1 toffifee
Ćwiczenia:
50 brzuszków
dobry początek.