Zord...
(Poniższa notka nie dotyczy tego pana...)
Jeszcze knajpa, picie.
Potem jeszcze coś. Nie, nie byłam w pełnej świadomości.
Choć myślenie miałam normalne.
Jakgdybym "ja" zamknięta w jakimś obcym, bezwładnym ciele.
Poniekąd przyjemne uczucie.
Gorsze jednak było to, że się zawiodłam... tak bardzo się zawiodłam.
Do łez mnie to doprowadziło. Nawet nie wiesz jakich.