To jest taki dłuższy moment, bo trwający już parę miesięcy, kiedy żyję sobie sama [chodzi o życie domowe], oczywiście teoretycznie nie, praktycznie prawie tak.
Sama jak
palec
żul na chodniku
żul w tunelu
żul w śmietniku
żul pod śmietnikiem
żul za śmietnikiem
żul nad śmietnikiem
biała kredka wśród czarnych kredek
jak dorosły człowiek, który coś w zyciu przegrał czy jakoś tak
jak gówno.
Mogę sobie robić co chcę,
jechać na koncert
mieć średnią poniżej 3,5
pewnie mogę nawet nie dostać się na studia
sikać za łóżko
dać sobie w żyłę
zrobić tatuaż na oku
i masę innych rzeczy.
Ale ja mam [nie]fajnie.
To pewnie przez przypadek i pewnie tak nie jest, ale tak mi się tylko wydaje.
11 DNI - WOODSTOCK !