No, że skarpetka za oknem tak fajnie fruwała, nooo.
Przez ostatnie cztery dni moje poranki są zacne, przez ok. 4 godziny słucham muzyki przy czym
mogę grać w pasjansa,
siedzieć na naszej klasie,
lub gapić się w ścianę,
czasami wpierdzielam przy tym płatki bez mleka,
[wpierdzielam to nie przekleństwo?].
Tego nie można nazwać marnowaniem czasu.
Za tydzień o tej porze będziemy już na domkach w Stegnie,
a za kurdę 15 dni na woodstocku ! . Moje około sześcioletnie marzenie się spełni, szkoda tylko , że nie będzie tam dżemu.
Ogólnie doszłam do wniosku, że nie lubię jeździć w ciągu dnia na plażę, za dużo ludzi. To jakieś bagno.