To jest Emcia. Emcia jest moją dziewczyną i mnie nie zabije za to zdjęcie, bo jej na nim nie widać. Razem sprawdzamy tolerancję ludzi w miejskim parku chodząc za rękę, lepimy peresa wsadzając mu marchewkę do nosa, karmimy kaczki stixami które zjadłyśmy po drodze i w cholerę ją kocham w ogóle, nie Emcia? [i]:sam sex:[/i]
Pomijając fakt, że jak do Da Grasso wszedł jakiś chłopak to upuściłam widelec na nóż i na talerz czy cośtam i się fajny odgłos zrobił. Oczywiście chłopak był brzydki! Emcia kupiła też litrowego sewenapa w cenie półlitrowego i nie zajarzyła. Dłuuugo wybierałyśmy pizze i skończyło się na margericie. Nie, nie na wiejskiej! Robiłyśmy sobie zdjęcia w kiblu bo tam było lustro na suficie. I oczywiście Natalia chciała upozorować cośtam i wsadziła nóż do sosu pomidorowego, a Sylwia kciała żeby było drastycznie i planowała kogoś tym umalować. Nie, ja nie wysmarowałam sobie tym palców, nie, bardzo nie! Ale było mhrooochnie ^^ Nie przeczytałam też z Emcią napisu na prezerwatywach w sklepie 'for longer' i nie śmiałyśmy sie z tego przez długi czas. W ogóle to gdyby pominąć te kilka rzeczy, pominąć jak sie ludzie na nas patrzyli - to [b]my zachowywałyśmy sie caaaałkiem normalnie.[/b]
Z: Dobra!
J: Alee doooobra.
Z: No dooooobra.
J: Dobra.... no ale dobra!
Z: Ale nie Jacek!
J: Nie Jacek!
Z: Dooobra!
J: Dooooooobra!
Z: No dobra.
J: Ale nie Jacek...
N: I szłyśmy przez światła. Tam wiesz, tam gdzie są światła.
(...)
N: W kiosku, znaczy tfu, przed kioskiem. No tam z boku. To jest przed okienkiem...
(...)
Z: Natalia, ale ty fajnie dzisiaj mówisz...
Z: No więc! Dzisiaj jest bardzo ważne święto.
N & E: Jakie!?
J: Zylwek!
Z: No bo rok temu tego dnia...
J: ... był 17 listopada.
Z: [śmiech] też.
E: No mów!
Z: Zacznijmy od początku, to jest Justyna.
J: Cześć, justyna jestem, miło mi...
E: Emila.
N: Natalia [cośtam cośtam] anonimowych alkoholików...
J: Wspieramy cię...
Z: Chciałabym wznieść toast z okazji...
J: ... soboty.
Z: Doobra.
J: No aleeee dobra.
Z: Nooo dobra.
E: Idziemy już!?
Z: Dooobra.
J: No dooobra...
Z: Wiesz, że się zgodziłyśmy?
J: Na co!?
E: Na seks bez zobowiązań z Wróblem.
Z: To idź Emcia.
J: Doooobra.
J: Dooobra.
[...]
Z: DooooobrazamknijsięEmcia!dobra...
E: Chodźmy na francuskie naleśniki.
Z: I na hot-dogi!
J: Ta i na frytki do chińskiej restauracji.
N: I na lody włoskie...
E: Potem do bombonierki na ciastka.
N: Na mus czekoladowy.
(...)
E: A co potem?
J: Zajarzymy, że jest 5.00 rano i wrócimy do domu..
J: Ej, gdzie to się włącza?
Z: To już jest włączone...
[śmiech]
Z: Dooobra...
E: Rurki!
J: Chodźmy slalomem...
[noł koment]
J: Ale tutaj się nie zmieszczę...
E: Spróbuj!
J: Głowa mi się nie mieści! xD
[...]
J: Nie Zylwek! Nie rób mi zdjęć!
J: Yhymhyhm!
Z: Co?
J: To nie ona!
Z: Yhyyy.
[i ten lepszy z yhymami]
Z: yhymyfymyhhhyhfymuhyamh.
J: co mateusza?
Z: [śmiech]
E: Cześć.
J: Cześć.
E: Którędy idziesz?
J: W prawo.
E: Ja też.
J: No to cześć...
I poszłyśmy razem...
No aleeee doooobra!