niestety nie mogłam się zdecydować XD
wiecie, co jest najwspanialsze w prowadzeniu takiego życia, jakie prowadze teraz? że na pytanie 'jakie jest twoje największe marzenie?' z czystym sumieniem odpowiadam: 'żeby już zawsze było tak jak jest teraz, w każdej dziedzinie życia, zawsze'.
a ja i sylwia odkrywamy od jakichś dwóch lat swój talent kulinarny, którego nie mamy! XD i ja nie rozumiem, dlaczego jak ktoś patrzy jak robie tosty to potem odechciewa mu się ich jeść. to nie moja wina, że nie potrafię dać całego plasterka sera, tylko muszę go pokroić!! a zylwek z jarusiem mnie chcieli tego oduczyć i ja piszczałam i było takie 'dobra, krój jak chcesz, twój serek' XD i zapomniałyśmy raz wyjąć tostów, a potem raz włożyć, no cóż. a potem... potem piekłyśmy ciasto! znaczy się na następny dzień. bo moja mama ma urodziny i rok temu też upiekłyśmy jej ciasto, tylko, że tamto nam hmm... nie urosło? XD a więc idziemy rano do kauflandu, bo tam bdzie jaruś XD wchodzimy na ciasta i na pierwszy rzut oka 'FALE DUNAJU!' XD tak, miało być melonowe ciasto fale dunaju z orzechami. ale kupiłyśmy gruszki xD potem się okazało, że tak mogły być jabłka, albo wiśnie, ale cii, nieważne. i mnie wcale nie śmieszy, że włączyłyśmy piekarnik, żeby się nagrzał, a zapomniałyśmy wyjąć blaszek, no skąd XD albo wylewamy ciasto i leci z mojego telefonu 'w podobnych przypadkach róbmy radka, stary, zostaw blachary, to jest masakra...' i zylwek takie 'róbmy radka, loool, róbmy dunaja!' XD a potem jak wykładałyśmy gruszki, których nie potrafiłyśmy pokroić i w ogóle ważyłyśmy je na wadze łazienkowej to leci takie 'wpadła gruszka do fartuszka...' XDD a poteeem, potem zepsułyśmy poleweee i rozpuszczałyśmy normalną czekoladę w mikrofali. i wkładałyśmy ciasto do zamrażarki, ale ciii. dobre wyszło! XD nie skomentuję np. jeszcze jak zamiast na trening paradoxu zylwek przyszła do mnie, a potem przyszedł grucha i on był niedobryy i chciał zobaczyć mój gruby brzuch, a ja piszczałam i kopałam i gryzłam, a sylwia nam robiła zdjęcia :'( i poszłyśmy po jarusia, a potem siedzieliśmy na forcie wodnym i zabierałyśmy jarkowi gitare, BO ON UMIE GRAĆ! XD
-ja mam kompleksy, my nie umiem grać barowych, a on umie!!
-no, dokładnie i mam grube udaaa i brzuch i tyłek!
-o właśnie, myśmy dzisiaj doszły do wniosku, że już wiemy dlaczego ludzie nas bez przerwy mylą! bo obie mamy grube uda, gruby brzuch, gruby tyłek i mały biust!
-to co powiedziałyście jest żałosne!
-widzisz, nie dość, że nie umiemy grać barowych, mamy grube uda, gruby brzuch, gruby tyłek i mały biust to jesteśmy żałosne!
XDD
i rolkiii, bo pojechałyśmy na rolkach na miasto i stałyśmy po 20 minut na każdych pasach XD ależ oczywiście, że my umiemy jeździć! ah i przez jarka i remiego teraz z zylwkiem mamy dylemat czy bardziej zboczone zdjęcia to te robione z góry, czy te robione z dołu XD bo mnie osobiście śmieszy jak trzymam rękami dekolt na zdjęciach XD
i najważniejszy wątek... spotkania z gruchą, do późna, do baaardzo późna, bo za h. nie potrafimy się pożegnać. i nawet jak już się poodprowadzamy po milion razy, sto razy pożegnamy to i tak jak już się rozejdziemy to po 20 metrach znów do siebie biegniemy. to nie moja wina, że mogłabym go mieć już zawsze, zawsze przy sobie. że chciałabym, żeby tak było. że nawet jak się po dwóch godzinach żegnania rozejdziemy to po 3 sekundach piszemy ze sobą esy. że w końcu wiem jak to jest kogoś tak bardzo kochac i co najważniejsze, być czyimś szczęściem. bo tak właśnie jest! ; )
nie wiem, naprawdę nie wiem i byłabym wdzięczna gdyby ktoś mi wreszcie powiedział, co ja takiego dobrego zrobiłam, że dostałam takich wspaniałych przyjaciół i takiego zajebistego chłopaka? czym zasłużyłam sobie na to, że od rana do wieczora jestem uśmiechnięta, a nocami mogłasbym płakać ze szczęścia? czym i czy w ogóle?
kocham was! wszystkich! kocham moje grube uda, gruby brzuch, duży tyłek i mały biust!