http://www.photoblog.pl/szyt/10401640
tak sobie myślę, że wtedy, na tym zdjęciu rok temu.. było podobnie. tez poszłyśmy na jakieś zadupia z aparatem i też było przezajebiście zimno. i też było to pod sam koniec grudnia.
w ogóle ostatnio dziwne rzeczy się dzieją. bo jak przedwczoraj szłyśmy z eko z ciastkami pod klatką gruchmana, to sobie przypomniałam jak kiedyś było dosłownie identycznie - szłyśmy wtedy z eko, było nam równie zimno, też miałam pomalowane paznokcie na jakiś głupi kolor i też byłyśmy pod kaltką gruchmana. albo tak samo w sylwestra ścięłam grzywkę, bo była za długa. tylko rok temu ściął mi ją braciszeek. więcej mu nie dam nożyczek do ręki!! ;d
podsumowanie?
no w sumie czemu miałabym się w to znowu nie pobawić.
no więc w ciągu ostatniego roku:
*miałam jednego chłopaka. tak jak chciałam - nie przez tydzień, nie przez miesiąc... ale też nie przez cały rok. nie mówię, że nam nie było fajnie razem, bo było. i owszem, byliśmy też w sobie szalenie zakochani, ale kiedy sytuacja ochłonęła wszystkie wady tego związku wyszły na wierzch, zaczęliśmy się ze sobą męczyć.. i JEB, rozstaliśmy się. jedyny eks, z którym nie urwałam kontaktu i który jest naprawdę zajebistym kolegą (:
*odważyłam się wreszcie przestać chodzić na karate! zostawiłam grupę, którą kochałam jak rodzinę, zostawiłam kimono, senseia, wszystko... może kiedyś tam wrócę ; )
*karo i nika nie chodzą na strzelnicę, ja i owszem. to głupie, że gdyby nie one by mnie tam nie było, a one same przestały chodzić ; ) ale strzelnicy dużo zawdzięczam, naprawdę. poznałam masę wspaniałych osób (ciii! nieważne, że sami chłopcy!), nierównających się do kolegów z klasy, ze szkoły, z osiedla, do żadnych innych! to jest po prostu osobna kategoria. bo strzelnica jest jedynym miejscem (bynajmniej zanim przyszła tam martusia muah muah) gdzie ludzie cię bezinteresownie lubią.
*zgrubłam.
*farbnęłam się na rudo!! rzecz, którą chciałam zrobić od zawsze, a dopiero teraz mi wyszło. ominę to jak ludzie reagowali na mój wygląd, jak emcia krzyczała na mnie marchewka, sasetka, wiewiórka, cośtam jeszczee.. i jak michał mówił, że jestem bardziej ruda od lula, albo jak ludzie się na ulicy pytali czy to naturalne, albo jak piotrek kiedyś mi napisał, że on ma prośbę... 'nie farbuj się więcej na rudo!' xD
*w październiku zdjęli mi górę od aparatu na zeby, niedługo zdejmą dół.
*przeżyłam najzajebistsze (jest takie słowo?) wakacje mojego życia. mimo tego koszmarnego tygodnia w szpitalu, te wakacje to po prostu było coś.
*moje uro? ekhem. to było tak, piotrek akurat wtedy wyjechał, z karo byłam pokłócona, nika nie chciała przyjsć, bo miał być grucha, buczu miał gdzieś jechać, a peres nie chciał przyjść bez niego.. chciałam jeszcze zrobić, ale kiedy sylwia powiedziała, że ona nie bdzie mogła przyjść to trzasnęłam drzwiami, zamknęłam się w sobie i nie zrobiłam uro. potem jeszcze się rozchorowałam. i kiedy grucha - wtedy mój chłopak - przyszedł do mnie chorej w ten dzień, w którym miałam zrobić uro.. a w moje prawdziwe uro wyciągnął mnie na strzelnicę,a potem do parku... i wieczorem wpadła sylwia z prezentem. tak, to były zajebiste urodziny. inne niż chciałam, ale zajebiste.
*wyjazdu do francji nie było. ale za too holandia, oh, ah, eh! i teraz białystook - boże, najlepsza wycieczka (ominę, że zawody) w moim życiu ; )
*nienawidzę mojej klasy.
*miałyśmy iść w strone jeziora? wiecie co, sprawdziło się! znalazłyśmy po 5 godzinach szukania fort motocyklowy, młahaha!
poza tym:
*założylyśmy grupę fire show!
*zrobili z nas alkoholików ;<
*ludzie nas nieznoszą, mhahaha
*zaczęłyśmy się uczyć grać na gitarze
*poznałyśmy kamila, chyba w najoryginalniejszy sposób w jaki można kogoś poznać xDDD
i wlodieego! równie oryginalnie xD
i MELONAAAA! xDD
i kornela, i gunnara, i sekte, i maaasę innych osób; )
najlepszy miesiąc: hm, marzec, bo byłam zakochana. i czerwiec, bo znów była nasza czwórka, której teraz już tak naprawdę nie ma. i sierpień; ) chociaż teraz grudzień też niczego sobie.
najgorszy miesiąc: styczeń!! i październik.
największe osiągnięcie: pierwsze miejsce na zawodach strzeleckich w powiecie i województwie?
największa porażka: znów nie wiem; )
największe szaleństwo: tego było za dużo.
największe obsesje: fisz! marilyn! brudne dzieci sida!
największa kłótnia: z pamelą, z pawełkiem, martusią! ;dd
a w nowym, '09 roku...
*będę miała tylko jednego chłopaka, ale nie przez 6 dni, ani nie przez miesiąc, tylko do końca roku. tzn. inaczej, o ile w ogóle będzie; )
*bd dalej strzelać. o ile mnie martusia, albo kalolinka nie zirytują i nie wybiegnę stamtąd z hukiem i już nie wrócę.
*schudnę!
*to będą zajebiste wakacje, na pewno.
*...urodziny też.
*dostaniemy się, razem z zylwkiem, do jednej klasy do lo. tzn. nie wiem czy do lo, bo mechanik się do nas uśmiecha; )
i będzie zajebiście. będzie!
a teraz śmigam na sylwka. hepi niuł jer! ((;