teledysk fisza. przepraszam, ale kocham go. i fisza i teledysk. chłopak zaciął się przy goleniu, po prostu.
boże, żeby mi się tak chciało uczyć, jak mi się nie chce..
książka, którą napisałam na wakacjach - opowiadająca słowo w słowo moje wakacje - jest zajebista. może wrażenia innych po jej przecztaniu jej nie byłyby takie same jak moje, ale dla mnie książka jest no po prostu zajebista. wywołuje takie wspomnienia, że aż robi się ciężko na wątrobie, że te wakacje się w ogóle skończyły. powiem szczerze, że od tamtej pory zmieniło się wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. większości rzeczy już bym nie napisała. ale mimo wszystko... czytałam ją z taką przyjemnością, jak żadną inną książkę. miałam łzy w oczach, przede wszystkim ze śmiechu - tak,ze swojej i zylwka głupoty- ale też z powodu wyżej wymienionych wspomnień.
btw. najlepszy wierszyk jaki napisałyśmy na tych wakacjach:
kornel bawi się szampańsko,
lecz dresy idą słowiańską.
drech pierwszy w bluzie z najke
zgasił ostatnią fajkę.
wtedy rzekł dres drugi:
kornelu, czy nie masz szlugi?
choć była to spora ściema
odpowiedział, że nie ma.
przestał już iść powoli
wiedział, że ktoś mu wpier...nanana.
wcale się nie mylił,
prędko głowę odchylił.
lecz słowiańska jest znana z tego,
że pobije człowieka każdego.
choć kornel nie jest anemiczny,
nie starczył mu wysiłek fizyczny.
prędko przyjechało pogotowie,
bo bali się o jego zdrowie.
kornel w stanie marnym
skończył w łóżku szpitalnym.
założyli mu szwy cztery,
lecz kornel nie był szczery.
wciąż nie zamyka gęby,
że wybił drechom zęby.
zachwycony w pełnym lansie
z nudów marzy o pasjansie.
ps. nie śmiać się, historia pisana w 100% na faktach ;d