miłość przychodzi na palcach, w momencie, w którym spodziewamy się tego najmniej, a odchodzi wtedy gdy tego nie chcemy trzaskając drzwiami.
zauważyłam, że najważniejsze słowa wypowiadam tak banalnie jakbym mówiła, którą mamy godzinę, albo co zjadłam na śniadanie. nie towarzyszą temu kompletnie żadne uczucia, nie denerwuję się, nie trzęsą mi się ręce, ani nic z tych rzeczy. zmieniam kompletnie swoje życie, a ja nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłabym się tym przejąć. kompletnie zapomniałam, że ma mi zależeć.
kiedyś wydawało mi się, że się sprzeciwię, że popłaczę się jak dziecko, któremu zniszczono zabawkę. ale nie.
prawda jest zua. znowu.
przypomniałam sobie, że mam się starać. ale jest za późno. za późno na to, czego i tak bym już nie zrobiła. bo miałam wybór, wszystko, albo nic. nie potrafiłam wybrać, więc nie mam nic. nawet wyboru.
[i]"porównaj to z resztą wybierz wartość największą
ja chciałbym zobaczyć to wszystko raz jeszcze
raz jeszcze to wszystko zobaczyć ja chciałbym
porównaj to z resztą wybierz drogę najlepszą
jak to jest gdy wchodzisz w moją głowę
co tutaj jest typowe z tobą jest od nowa
porównaj to z nami czarnych słońc milionami
czy warto jest czy warte to wszystko
by czynić upadek
porównaj to z resztą wybierz drogę najlepszą"[/i]
chciałabym zjeść ciastko i mieć ciastko. taki mój mały pieprzony egoizm.
nie, żeby było źle.
bo tak naprawdę chciałam powiedzieć tylko jedno:
zawsze jest czas na jeszcze jedną ostatnią chwilę.