Zdjęcie: gdzieś w Grecji ..... jakieś 2 lata temu... wtedy się jeszcze jakoś kręciło.... czasem wolno, czasem szybko, a zdarzało się nawet pod górkę......ale zawsze do przodu. Teraz biegnę ale do tyłu.... nie pytajcie co mi jest i tak nie odpowiem... tłumaczcie sobie, że to Weltschmerz...... co prawda będziecie w błędzie ale lepsze takie tłumaczenie niż żadne....... Pewnie już to wiecie, że jakieś 99% mojego dobrego humoru to wielka ściema taka jak stąd do Wa-wy i z powrotem.....dlaczego tak robię? Hm.. tylko przez to, że mam takie głupie przekonanie, że inni tez mają problemy i nie będę innych zamęczać tym co mnie boli.... zawsze wszystkie moje potrzeby i problemy stoją na ostatnim miejscu, bo ważniejsi są inni..... wiem, że kiedyś przez to podejście "zginę"... trudno nie będzie żal.... Już nawet fakt, że życie kolejny raz kopie mnie po dupie traktuje jak przyzwyczajenie. Przyjmuje to z myślą, że tak po prostu musi być... a dlaczego?? No cóż jakoś trzeba płacić za swoja beznadziejność....Co do tego co mnie aktualnie najbardziej męczy to.... wiem, że już kolejny raz musze się poddać, ale nie oznacza to tego, że przestanę walczyć..... A życie po raz kolejny krzyczy do mnie GAME OVER!! "Bawię" się w słabą jednostkę i zawsze przegrywam... wiem, że na porażkach człowiek uczy się bardziej niż na sukcesach ale sami wiecie, że nie idzie się non stop uczyć......