Tak, wiem. Jestem okropna.
Ale wy za to jesteście bandą fałszywych skurwieli, nie mających odwagi powiedzieć mi tego w twarz.
Rzucacie świdrujące, ironiczne spojrzenia.
Szukacie sobie sensacji debatując we własnym gronie i chwaląc się nowymi plotkami.
Co z tego, że niekoniecznie muszą być one prawdziwe, zawsze można podrasować, prawda?
Owszem, jakiś czas temu było mi przykro, jednakże teraz mam was w dupie.
I nie myślcie sobie, że ja nic nie wiem.
Poniekąd to jest w tym wszystkim najbardziej zabawne.
Myślicie, że "Nie mów nikomu, jej, jemu, bo żeby nie było, ja tylko tak słyszałem", sprawia, że stajecie się anonimowi.
A gówno prawda, bo wszyscy nawzajem się wydajecie.
Tak tylko chciałam, żebyście wiedzieli.