Jest dobrze, nawet bardzo, choć przyszłość goni gigantycznymi susami. Staram się nie przejmować, bo każdy dzień przynosi coś, co trzeba przeżyć. Jakoś. Staram się by było jak najlepiej. Jasne, że przy mojej znikomej zwinności o potknięcia nietrudno, lecz przyzwyczajenie do upadków robi swoje. Myślę, że jestem już na nie trochę uodporniona. Poza tym.. Nie muszę być sama.
"Masz mnie."
Nie mam już co wrzucać więc dodaję nowe wydanie
tego samego zdjęcia.
Lubię je.
na fotografii ja i Perszing.