jakieś tam zdjęcia mi wpadły do łapek, troche stare i nieaktualne, ale przynajmniej mam co wrzucać.
Marta fociła, na poznańskim dworcu.
wczorajszy grill.
jakby tego było mało, że jedną nogę mam skręconą, to wczoraj zrobiłam sobie coś z drugą, ale pogo z Gajdolem i Żołnierzem zawsze spoko.
dużo alkoholu, dużo ryczenia po raz kolejny.
ciężki powrót do domu na pieszo.
na dodatek po raz kolejny odkryłam mój problem w całym mechaniźmie moich czynów.
i bardzo nie jestem z tego dumna.
ale załóżmy że zaokrąglam jednostki do 3...
i czuję że to zły wybór.
jak większość, jeśli podejmowane są przeze mnie.
trzeba się komuś wbić na chatę dzisiaj, ale to po południu, bo nie mam ochoty przesiedzieć popołudnia i wieczoru we własnym domu, aczkolwiek od imprez chyba chcę dzisiaj odpocząć. więc kto przygranie biedną ane? obiecuję że napiję się tylko herbatki i monotonnie ponarzekam.