Weekend zaczął się od wyjazdu rodziców na Mazury... fajnie w końcu troche wolności można odetchnąć
sobota spędzona klubowo... niedziela trzeźwienie i super mega spacerek z Martą, odbiliśmy sobie troche za wcześniejsze braki takich wyjść :PP
gdyby nie pogoda było by super mega :P
Jak widać na fociach burza była niezła dla pewności to są zdjęcia uliczki, nie rzeki :D
Najbliższe dnie mam zamiar spędzić podobnie :P odbić sobie za to, że na codzień nie mogę sobie wychodzić wieczorami ...
A tak w sumie ciężko było się rozstać z Martą, tak dobrze nam sie gadało ale zmęczenie i siły wyrzsze wzięły górę :PP rodzicee
Tak btw "dzieci suche, to dzieci smutne" to się sprawdza :P
Dzisiaj miałem wstawić jakiś cytat ale zero weny :PP
do następnego blogersi :D