I <3 London !
Boże... Chcę tam wrócić! Nie sądziłam, że będzie AŻ TAK bosko. Bo że będzie genialnie to było do przewidzenia... Już nawet nie mówię o samym mieście, chociaż ono oczywiście też jest wspaniałe i przebiło w moich oczach Berlin, a to już nie lada sztuka, ale o obozie, lekcjach, ludziach... Wszystko było rewelacyjne <3 Jeszcze nigdy tak bardzo nie chciałam skądś wracać i jeszcze nigdy tak bardzo nie tęskniłam za jakimś miejscem... I jeszcze nigdy pożegnanie nie było tak smutne.
Ale nic to, ZA ROK WRACAM ! <333 Muszę bo zostało mi mnóstwo drobniaków :D
Poza tym kocham, kocham, kocham brytyjski akcent, kocham ruch odwrotny niż u nas, kocham to, że kierowcy ZAWSZE się zatrzymują na przejściu bez świateł, kocham odwrotne otwieranie okien, kocham 2 krany z wrzątkiem i lodowatą wodą, kocham inne kontakty, kocham dziwne klamki do spuszczania wody w toaletach, kocham McDonaldy z Big Benem na ścianach, kocham Covent Garden i Oxford Street, kocham sklepy z pamiątkami i torbą z TH <co jest?!>, kocham kolorowych ludzi, kocham zapach miasta (nie śmierdzi tak jak Łódź), kocham to, że każdy ma swój styl, nie to co u nas, kocham dziwne jedzenie, kocham nowoczesność wymieszaną z przepięknymi starymi domami, kocham wszystko i odliczam dni do następnego wyjazdu <3
I naprawdę polecam wszystkim, bo jak się przekonałam nauka języka w Polsce jest nic nie warta. Z dogadywaniem się nie miałam problemu, ale naprawdę czuje ogromną różnice pomiędzy znajomością języka te 2 tygodnie temu, a teraz.
No i moje "shit, i'm thinking in english, oh no, no, i'm thinking in english, stop! myśl po polsku kobieto!" <3
Tęsknie, przeogromnie tęsknie za tamtymi ludźmi. </3