poranione rodzeństwo :D
zdj z Łańcuta, z samego rańca, a do samego wieczora już w Rzeszowie
fajnie było, tylko że mnie nogi bolą
chińszczyzna, lody, uśmiechający sie i śpiewający blondyn, brunet przed mikrofonem puszczający oczko, musialam mu rzucic kase za to, pijak twierdzący, że to, co grają, jest bezsensowne - oto co bede sobie kojarzyc z pewną ulicą :D
no i cofnięcie sie w czasie, muzeum dobranocek ^^
miałam jutro pielgrzymkować, ale jednak zrezygnowałam
musze sie wyspać, jako że na weekend wyjezdzamy nad Solinę, znów jedna noc będzie przy Kośku :*
sie nie moge doczekać :D
wezme i ogladne sobie jakiegoś filma, jakieś komediowe romansidło, coś tandetnego, bardzo tandetnego.
Limp Bizkit - Behind Blue Eyes
Użytkownik syymphony
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.