Jestem w Szwajcarii.
Wyjechałam 5 tygodni temu a za kolejne 5 wracam do polski.
Trochę mi tu ciężki bo strasznie tesknie za domen i znajomymi.
W pracy jakoś sobie radze.
Poznalam mnóstwo nowych osób i spedzam z nimi ciekawie czas.
Nie dawno ukazały sie wyniki z matur.
Udało mi się zdać wiec jestem szczęśliwa,
nauka nie poszła na marne.
W związku różnie bywa.
Ostatnio zdarzają nam sie gorsze dni.
Mamy różne opinię, nie potrafimy się dogadać.
Tęsknota robi swoje.
Ja jestem tutaj on jest w Niemczech dzielą nas setki kilometrów .
Rozmowy przez telefon to nie to samo.
Chyba nie byliśmy jeszcze gotowi na takie rozstanie.
Jesteśmy razem i bardzo mocno sie kochamy ale boje sie ze sobie nie poradzimy i w końcu pewnego dnia padnie to slowo "koniec"
Bardzo mi na nim zależy i nie chciała bym go stracić ale ostatnio strasznie dużo sie zmienia.
Przed wyjazdem obiecalismy sobie wzajemną pomoc i wsparcie a są tylko ciągłe pretensje.
Brakuje zrozumienia pomocy wsparcia pocieszenia dobrego słowa.
Staram sie być silna ale boje sie ze w końcu to wszystko sie zawali.
Często myślę o Lenym i jego śmierci.
Przyłapuje sie na tym ze tesknie za nim.
Chyba nigdy nie uda mi sie zapomnieć.
Niech Ci ziemia lekka będzie [*]