Najdłuższy tydzień mojego życia nareszcie za mną :)
Bursa, wykłady, nauka, szkoła, Dawid, znajomi i tak w kółko.
Brak czasu dla siebie i zmęczenie :/
Do tego pełno stresu, nerwów, smutku.
Niektórzy ludzie są tak ślepi że nie widzą jaką krzywdę wyrządzają innym,
tak bezmyślni że obrażają kogoś o kim tak na prawde nic nie wiedzą,
do tego stopnia głupi że mówią nie patrząc na siebie,
i tak samolubni że nie zwracają uwagi na uczucia innych.
Kiedyś z tymi ludźmi nie będzie nas nic łączyło,
przelotna znajomość, historia która za niedługo się skończy,
coś co jest ale za jakiś czas minie. Kiedyś zostaną tylko wspomnienia,
zdjęcia. Nie sądzę żeby ktokolwiek pozytywnie wspominał takich ludzi.
Więc czy jest sens się przejmować?
Pokarzmy światu jak wielką siłę w sobie mamy. Siłę dzięki której z uniesioną
głową stawimy czoła każdym przykrościom, smutkom, wyzwaniam.
Nie dajmy innym żądzić naszym życiem i naszymi uczuciami. Pamiętajmy że każdy
jest własnym przewodnikiem bo tak rozległej krainie jaką jest życie.
Nie utraćmy wiary w siebie i pewności we własne możliwości, nie pozwólmy żeby
ktoś nic nie znaczący w naszym życiu zniszczył naszą osobowość,
pewność siebie, wiarę w to co robimy :) Wierzmy a damy radę :)
W szkole ciągle coś się dzieje,
W końcu widać że to szkoła jest dla uczniów a nie uczniowie dla szkoły. :D
Nauki pełno,
zadań dużo zadają i sprawdziany ciągle.
Mniej wagarujemy, nie ma na to czasu
i za dużo zaległości do nadrabiania.
Zaczynam rozumieć matematykę, odrabianie zadań domowych
i męczenie się nad nimi godzinami przynosi efekty
a jeszcze jak się słucha na lekcjach i w ogóle jak się
na nie chodzi to pozytywna ocenia przestaje być tylko marzeniam
ale staje się czymś możliwym do osiągnięcia. :D