Tkwię w klatce kłamstwa, które codziennie sobie aplukjuę.
Od jutra, od pojutrza, od wczoraj.
Walę głową w mur, ciągle i ciąle.
Tysiące rąk z przestrzeni wynuza się, żeby ściągnąc mnie w dół.
Staczam się, oszukując sama siebie.
Dlaczego świat z papieru stał się moją codziennością ?
Nie jestem już zdolna do miłości, wypaliliście mnie, jestem emocjonalnym popiołem.
I udaję, że to nic nie znaczy, że te łzy są bez znaczenia.
Jestem za silna, za mocna.
Błagam ześlij mi kroplę czystego szczęścia.
Unisienia, spraw, że znowu będę wolna.
tak pięknie beztroska.
Choć to nie jest konieczne.
potrzebne mi oczyszczenie.
a co...jeśli jesteś miłością mojego życia.
?