Wiem jak to jest gdy na niczym nie zależy,
żyjesz bo żyjesz a tak naprawdę wciąż leżysz.
Nie mam ochoty się śmiać, a przecież tak bardzo to lubię. Nie mam ochoty rozmawiać i z nikim się widzieć. Nie chcę czytać, oglądać i być. Chcę uciec, ale to też nie jest proste. Bo jak uciec przed myślami? Idę spać. To pomoga. Ale nie zawsze, i tylko na chwilę. Przykładam głowę do poduszki, zamykam oczy i czekam, aż odlecę. Czekam. Czekam i nic.
Bo czasem samo czekanie boli najbardziej.
Słowa o jutrze rozwiał wiatr, bo wszystko było
jak kruchy domek z kart.
Każda walka zawsze boli.
Nikt nie mówił że będzie łatwo, ale kurwa bez przesady.
Bez bólu i cierpienia nie istniejemy.
Czas nie leczy ran on tylko przyzwyczaja nas do bólu.
Będzie dobrze - wiem łatwo powiedzieć,
ale lepiej mieć nadzieję niż siedzieć i nic nie mieć
chciałbyś nie wiedzieć a najlepiej zniknąć.
Potrafisz uwieżyć w to, że kiedyś byłam miła,sympatyczna i wesoła,
poprostu się dostosowałam do społeczeństwa,
dlatego znasz mnie taką a nie inna.
To samo gówno inny dzień
A teraz pójdę sobie zrobić herbatę bo usycham z niezdecydowania, zawahania, tęsknoty, nadmiaru obowiązków, niepewności, rozczarowań i niewytłumaczalnego uszczerbku na psychice.
Miałam taki okres w życiu że ukrywałam jak jest mi cholernie źle,
nie lubiłam opowiadać o swoich problemach, życiu,
ponieważ za bardzo mnie to bolało.
Ale dzięki przyjaciołom otworzyłam się i teraz mam siłę i odwagę,
aby wyrazić ból, który dusi mnie od środka. A bywają w moim życiu taki dni, że po prostu padam z nóg. I już nie narzekam jak dawniej, ponieważ wiem że sytuacja nieraz może być gorsza,
może klęska, może rodzina może zniknie przyjaźń. Robiąc ulubione rzeczy zapominam o szarej rzeczywistości. Często przypadek i zbieg okoliczności ważą o moim życiu, przez to nauczyłam się żyć z problemami.
Przyzwyczaj się do bólu, bo inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwa.
Czasem zrozumieć to wszystko jest tak trudno
i ciężko sobie wmówić że życie jest próbą,
że ktoś ułożył ten plan precyzyjnie.
Kiedy odchodzą szybko Ci, którzy żyli tak niewinnie.
Co boli? to że musisz tkwić bezczynnie.
Na pozór silna dziewczyna, a w środku ledwo się trzyma.
Prześladowana obrazem przeszłości.
żyjemy: byle do piątku, byle do świąt, byle do lata, byle jak.
Udaję radość której we mnie nie ma,
ukrywam smutek żeby nie martwić tych,
którzy mnie kochają i troszczą się o mnie.
Nocą, przez zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy.
Staram się odegnać złe myśli,
bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich,
ucieczka, jeszcze jedna tragedia a tym i
tak już pełnym nieszczęść świecie.
Przyzwyczaiłam się już do tego, że mam w życiu ciężej od innych
ale to co dzieje się ostatnio to juz przesada.