Wrrrr, ale mi smutno. Tak dziwnie. Rodzice przed 1 pojechali, dopiero wtedy dotarło do mnie, że jadą beze mnie. Za bardzo to przeżywałam i do 3 w nocy sprzątałam dom. Teraz siedzę i nie mam co robić. Do 16 czekam na D. Oszaleję.
Tato obudził mnie dzwonieniem, byłam mega zaspana, chrypkę miałam, że ledwo mnie zrozumiał :D Są już na lotnisku, aż płakać mi się chce, nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji, że gdzieś lecą czy jadą beze mnie, ale cóż, życie.
Będę okropnieee tęsknić. :(
Brajanek przed chwilą oddał kilka strzałów na znak, że żyje i ma się świetnie.
Może z tych nudów jakieś zdjęcia ogarnę? Kur.wa klapki dalej nie ma, a myślałam że do porodu będę już miała kompletny aparat. Poszperam jeszcze w sieci, może coś się znajdzie..
Choć przejrzałam już chyba wszystko. Muszę ją mieć, muszę i tyle.
Później raczej już tu nie zajrzę, musimy się nacieszyć z D. sobą.
Jutro o 6 rano na badania, wr! Życie.
Skarbie czekamy na Ciebie. ;*
_________________________________________