Hm. . .
Rzuciłem się na bardzo rozległą i głęboką na miliardy metrów w dół wodę. Jestem człowiekiem, którego dzisiejszy poranek nie tyle rozczarował, co przeraził. Pełen obaw czekam na następne sądne dni. Przez dwa tygodnie będę wszystkiego doświadczać, smakować po trosze. Moje dalsze losy, które wyobraziłem sobie w główce są wypłowiałe z koloru. I nie mam pesymistycznego podejścia do życia - no może tyci tyci - natomiast myślę realistycznie. Nie lubię nastawiać się na pozytywy - a ponoć tak trzeba. Jednakże z drugiej strony jak wielki ból zadam sam sobie, gdy będę żył w przekonaniu powodzenia i nagle coś się nie powiedzie?.. Czas pokaże czy dam radę ze wszystkim. Trzymać kciuki!