Tak dużo się działo, że aż głowa mi puchnie. Ot tak, poprostu.
Cieszę się, że miałem wenę do pisania wierszy i siłę dodawania ich na digarta.
Cieszę się, że stałem tak blisko Madonny i widziałem jej zmarszki na rękach.
Cieszę się, że - na moje szczęście - pozapominałem o kilku osobach. (Kurwa, dlaczego znowu spotkałem K?)
Cieszę się, że schudłem aż 6 kilo ;).
Cieszę się ze studiów - choć boję się tego, co usłyszałem.
Cieszę się, że mogę spać we własnym pokoju po około dwóch miesiącach! Już nie muszę gnieździć się między lodówką, a piekarnikiem ;].
Cieszę się, że pożegnałem się z wódką, stanąłem na nogi i już nikt nie podejrzewa mnie o branie narko.
Cieszę się, że zamiast drzwi widzę panoramę Nowego Jorku.
Cieszę się, że w sobotę robię parapetówkę.
Cieszę się, że się cieszę,
Że się zmieniłem.